Zostaw sędziego, ty kurwo, zostaw sędziego Sędziowie piłkarscy powinni być z urzędu traktowani jak kontrolerzy biletów albo prostytutki, dopóki nie udowodnią swojej niewinności. Ale gdy globohomo wyciąga łapy po mojego rodaka pana Szymona Marciniaka, moim honorem jest walka. Bo to nie walka o reputację jakiegoś łysego chuja z gwizdkiem, tylko o to, żeby sporcik nie skończył usojowiony jak gówno z Marvela. Odkąd pamiętam interesuje mnie piłeczka w polskim wydaniu, gdzie w LITERALNYM XXI WIEKU nie trzeba być Rafałem P*nkowskim z lupą, żeby znaleźć całkiem legitne przykłady czegoś więcej niż myślozbrodnie na LGBTQIA+, Ż i cz. Moloch nigdy się nią nie interesował, bo po co jak nie mogliśmy 20 lat awansować do Ligi Mistrzów? Piłeczka wytrzymała EURO 2012, próby gentryfikacji przez Tuska i pisowskie sądy 24-godzinne. Wytrzymała strajk kobiet, gdy młode szczurki często stawały naprzeciwko starych kiboli, z których hajs i awans społeczny zrobił konformistycznych pantofli. Była i jest zamrażarką dla prawicowego folkloru, jedną z ostatnich twierdz od stawania okoniem wobec tych co zawsze. I tak mogłoby być już na zawsze, gdyby nie to, że jak chcesz żeby cię zostawili w spokoju, to możesz być pewien, że prędzej czy później sami przyjdą. Gdy przyszli po nerdów i “popkulturę”, nie protestowałem. Nie byłem nerdem i w sumie do dziś gówno mnie obchodzi sojoza w pelerynach. Teraz to dla mnie jasne, że następna w kolejce do usojowienia jest moja sportpiłeczka (ang. sportsball). Wystarczyło wpompować w nią ogromny hajs, zblatować skorumpowane FIFA i UEFA z polityką i zrobić dobrze najbogatszym klubom. No i odczekać parę lat, żeby na tym gnoju wyrosły chwasty dobrze znane z popkultury: dziennikarze konformiści i kibice consoomenci. Konformistyczne kurwy mają to do siebie, że zawsze chcą zakrzyczeć czyjąś rozrywkę, po drodze wkurwiając (i eliminując) jej stary fandom. Dlatego gdy tęczowy moloch potraktował poważnie donos cweli z Nigdy Więcej na Szymona Marciniaka, moim honorem jest walka. Nie tylko z Molochem, ale i z kołpakami całego przeglądu ludzi od sojarstwa po zbazowanych kaczystów (“hehe tak działa wolny rynek”, “łełe trzeba było nie pokazywać się z LITERALNYMI FASZYSTAMI”, “uga buga kołczing i prywaciorze”, “przecież broni go konfederuZZia”, “przecież bronią go pisiory”). Jeśli sam Marciniak wzbił się za wysoko i będzie musiał teraz przepraszać na kolanach, trudno. Jeśli rzeczywiście kadził Mentzenowi albo zabawiał przygłupów od krypto zarabiających na cudzych garbach, trudno. Jak powiedział pan Schmitt, wiadomo kto jest naszym wrogiem, a kto przyjacielem i wszyscy muszą to wiedzieć. Szymon Marciniak pewnie jednak poprowadzi finał Ligi Mistrzów, ale smród będzie się ciągnął za nim jeszcze długo. Na razie Moloch pogroził palcem, ale prędzej czy później wróci upierdolić nam rękę przy samym łokciu. Nam spadła z nieba kolejna okazja żeby uświadomić zwyklakom, z jakim kurestwem mają do czynienia. Tak, mają być wkurwieni, że Polaka-rodaka mogło nie być w finale Ligi Mistrzów z takiego powodu. Że zachodzik znowu podłapał oskarżenia z dupy i wytykanie EPICKIEJ HIPOKRYZJI LEWACTWA nie działa. No i najważniejsze: że globohomo chce im obsrać piłeczkę, tak jak obsrywał i obsrywa inne dziedziny życia. Jeśli sport będzie uczestniczyć w tym ekosystemie i ulegać, prędzej czy później podzieli los Marveli i filmów o smokach. Po prostu stanie się kolejną tęczową gojszlopą dolewaną do koryta konformistom. I tego powinniśmy przypilnować. Wołoch